Strona:Paul Fuss - Stosunki w Poznańskiem.pdf/9

Ta strona została przepisana.

Wielu polskich właścicieli ziemskich, którzy nie znajdowali się w najlepszem położeniu finansowem, ofiarowało swe dobra, ponieważ płacono im pokaźne ceny i od razu znaleźli się w lepszem położeniu majątkowem, niż poprzednio. Po stronie hakatystów (tak się zowią wrogowie Polaków) spodziewano się, że Polacy owe otrzymane pieniądze z sprzedaży przetrwonią lekkomyślnie. Ale w tym względzie omylono się potężnie. Polacy przekonali się teraz wyraźnie, że chodzi nie tylko o to, aby dzielnicę zaludnić gęściej, ale że głównym celem było to jedynie, aby przez rozdrobnienie zakupionych włości polskich na niemieckie osady podnieść żywioł niemiecki, a polski wyrugować.
Wszczęła się przeto zacięta walka, w której Polacy mieli postradać swoją narodową skórę, jakkolwiek otrzymali dobrą zapłatę. I ten to moment uznali oni słusznie za początek tępienia ich narodowości i za postępującą teraz potężnie naprzód ideę zupełnego zgermanizowania. Przeciw temu chcieli się obronić, nie chcieli stawać się zdrajcami swej własnej ziemi, odziedziczonej po praojcach relikwi narodowej. A kiedy im zabrano także dla ich dzieci naukę religii w ojczystym języku, wtenczas przekonali się, o co chodzi. Wtenczas zwarli Polacy ściśle swe szeregi, aby nie dopuścić do zupełnego zatracenia swej niesprzedajnej czci narodowej.
Cóż ma być, zapytuję, kiedyś z ludzi, którzy otrzymują zupełnie niezrozumiałą dla nich naukę religii? Na pewno nic dobrego i państwu błogosławieństwo przynoszącego! — A potem państwo skarży sie na wzrost socyalnej demokracyi i na zdziczenie religijne?
Polacy ulokowali pieniądze, otrzymane od pruskiej instytucyi kolonizacyjnej za swe dobra, znowu starannie w ziemi, rozpoczęli wzorowo skromne życie, zaczęli gospodarzyć znakomicie i tym sposobem przy pomocy