Ta strona została przepisana.
185
ROZDZIAŁ VI.
CZŁOWIEK Z KLERMĄ-FERRAN.
Słońce wzniosło się nad piękném miasteczkiem Klermą-Ferran, i większa część pracowitych jego mieszkańców, była już przy swoich zatrudnieniach. Przed zajezdnym domem pocztowym, służące drób skubały, parobcy przesiewali zboże, małe chłopaki prowadziły poić konie, kilku podróżnych piło ostatni kieliszek na wsiadaniu, kilku kupców przejeżdżających zwykle przez Klermą-Ferran, pili z oberżystą, pocztylijoni ściskali dziewczęta, które się wyrywały, ale nieuciekały; jestto zwyczajem krajowym.
O dwieście kroków od zajezdnego do-