Strona:Paul de Kock - Dom biały tom I.djvu/19

Ta strona została przepisana.
15

a ja nie chcę żeby na mnie czekano tak długo...»
To mówiąc, Robino zbliżył się do Alfreda, żeby mu podać rękę, a Alfred korzystając z chwili, chwyta tekę, którą pisarek trzymał pod pachą.
— «Moja teka... teka moja!... zawołał Robino, do sto djabłów proszę nie żartować!...»
— «Założyłbym się że w niej sam tylko biały papier, rzekł Alfred trzymając tekę; no Robino, o zakład, chceszże wygrać u mnie smaczny obiadek u Wery?»
»Ja... nie zakładam się o obiady. Pilno mi, oddaj tekę... proszę tam nie zaglądać... są to tajne prace...»
Ale Alfred nie słucha, i rozwiązując tekę, pokazuje Edwardowi cztéry poszyty listowego papieru, trzy laski lakμ, ołówek i dwa papiery szpilek.
— «Nad tém więc trawisz nocy? rze-