Strona:Paul de Kock - Dom biały tom I.djvu/21

Ta strona została skorygowana.
17

— «Tak, wiem że zresztą jesteś dobry chłopiec; ale słuchay, żebyś mi dowiódł, iż się nie gniewasz za to, żem sprofanował niegodném okiem tekę administracyjną, przyjdź dziś wieczor do mnie do naszego domu; mój ojciec daje wielki wieczór... dalibóg niewiem na jaką pamiątkę; ale to wiem tylko, że będą tańce, gra, ładne kobiétki. Mimo twoich powszednich miłostek, jesteś także amatorem, trzeba przyjść... Edward mi obiecał, że także będzie z nami; ogramy go, to przynajmniej zapomni o nieszczęśliwym losie swej sztuki... A zresztą; kto wie? może znajdzie w liczném gronie jaką piękność, której spójrzenie zagładzi w jego sercu pamięć zdrajczyni... No... cóż? przyjdziesz??»
Robino cały zajaśniał radością, kiedy Alfred mówił do niego, porywa go za rękę, i ściska silnie, mówiąc: «Mój