Strona:Paul de Kock - Dom biały tom I.djvu/214

Ta strona została przepisana.
210

cami — mogłoby mi to bardzo być przyjemném.
— «Dobrze! to ja im powiem, że pan tego chcesz... niby nic o tém niewiedząc...
— «Tak! tak! zresztą Franciszku, porusz wszystko.
— «Spuść się pan na mnie — ręczę że pan będziesz zadowolniony.»
Franciszek jedzie do zamku la Rosz-nuar, a Robino, zachwycony swymi myślami, powraca do towarzyszów zacierając ręce, tak ich nagląc, że nakoniec wstają od stołu, i Wychodzą na dziedziniec Nieznajomy nakładał sobie fajkę.
— «Idziemy! odzywa się Robino zostawujem u wasana, panie oberżysto, pojazd, rzeczy i tłómoki.... Franciszek, mój służący, przyjedzie po to jutro i zabierze; bo ci panowie życzą sobie iść piechotą.
— «Piękny panowie kraj zobaczycie...