Strona:Paul de Kock - Dom biały tom I.djvu/216

Ta strona została przepisana.
212

po okolicach, poznałem się toochę z niemi.
Alfred i Edward sami nie wiedzą co odpowiadać, ale Robino, któremu się nieznajomy nie miał wcale szczęścia podobać, co prędzej odpowiada:
«Nie, nie — niepotrzebujem nikogo... żartowałem, nie jesteśmy dzieci, żebyśmy sobie drogi nie znaleźli.
— «Jak panowie chcecie.» Odmruknął nieznajomy, i biorąc w usta fajkę, oddala się od oberży; a trzej młodzi poleciwszy swoje rzeczy gospodarzowi, opuszczają Klermą, biorąc się drożyną prowadzącą do Set’Aman.


KONIEC TOMU PIERWSZEGO.