Strona:Paul de Kock - Dom biały tom I.djvu/22

Ta strona została skorygowana.
18

przyjacielu... zaiste!... wszelako... umiem czuć... to zaproszenie... proszenie... szenie...»
— «Dajże pokój tym komplementom! bez ceremonii! chciałem cię prosić na piśmie... ale ja tak jestem roztrzepany... zapomniałem o tém...... Więc będziesz?...»
— «Niezawodnie, będę miał honor, i jestem...»
— «No, stało się, bądźże wieczorem, będziem się starali zabawić, co nie zawsze łatwo na wielkich wieczorach...»
To mówiąc, Alfred porywa swego towarzysza, oba skłonili się kanceliście, i oddalają się śpiesznie, zostawując naszego pana Robino w ogrodzie Pale-Rojal, tak zajętego uczynioném mu zaproszeniem, i wieczorem który ma przepę-