Strona:Paul de Kock - Dom biały tom I.djvu/28

Ta strona została przepisana.
24

jąc tylko pięćset franków pensyi, kiedy się z tego trzeba utrzymać, i wygrać jakąś rolę na świecie, nie można opływać w jedwabne pończochy, niepodobna!... A prócz tego, od niejakiego czasu, w karty mi się nie powodzi.. O! mój Boże! jak ja będę bogaty, nie będę robił tyle ambarasu, nie będę dumnym i zuchwałym... a kiedy mi wypadnie być gdzie na wielkim świecie, nic będę tak się troszczył o pończochy.»
Takie robiąc uwagi, Robino stanął na przeciw magazynu, ale drzwi są zamknięte; prawda że z za firanek widać gdzie niegdzie kawałek głowy, rękę, twarz; ale w sklepie pracuje sześć panien, a kiedy sama pani jest w domu, trzeba patrzeć na robotę, niema czasu gawronić przez szybki. Robino mija sklep i decyduje się iść uliczką, na którą wychodzą tylne drzwi magazynu. Tam sta-