pilnuje się moralności, a choć ma kochanka, to tylko dla tego, że każda go mieć musi, i że gdyby nie miała, żartowanoby z niej, że niéma z kim pójść w Niedzielę na przechadzkę. Lecz, w ciągu tygodnia sama pani, trzyma w ryzie panienki i ręczy za ich cnotę od, ósmej rano, do dziewiątej wieczorem.
Wykaszlawszy się napróżno w uliczce, Robino namyślił się isć na górę, odnieść tekę, i zawinąć się koło ubrania. Wlecze się tedy przez cztéry piętra schodów brudnych i ciemnych, jakich jest niemało na ulicy Świętego Honorijusza; wchodzi do swojego mieszkania, składającego się z dwóch pokoików, z których pierwszy zastępuje przedpokój, garderobę i kuchnią, a drugi sypialnią, salon i pokój bawialny.
W piérwszym pełno gratów; drugi nieco ozdobniej urządzony, każda rzecz
Strona:Paul de Kock - Dom biały tom I.djvu/30
Ta strona została przepisana.
26