Strona:Paul de Kock - Dom biały tom I.djvu/43

Ta strona została skorygowana.
39

ginatywą. Zostań tu, zacznij się ubierać od góry... Ja się zajmę dołem...“
— „Ach! kochana Franusio, jakżeś dobra!...“ — „Daj mi pięć lub sześć seksternów welinowego papieru.“
— „Na, masz, właśnie z bióra przyniosłem, może chcesz laku,... na, trzy laski....“
— „Dawaj, dawaj, tym to ja sobie zaskarbiam łaski jejmości,... gdyby nie to, niepuściłaby mię tak wcześnie od roboty;.... ale dziś, powiedziałem, że mam mingrenę, a że jestem w łaskach, kazano mi iść się położyć!“
Franusia porywa papier i lak — i skacząc wychodzi; on tymczasem rozbierać się zaczyna i mówi: „A doprawdy że to dobra dziewczyna.... i dowcipna, ta Franusia... Prawda, że cokolwiek żywa, trochę łakoma, lecz z resztą, szaleje za mną; w ogieńby poszła, gdyby wiedziała że mi