Strona:Paul de Kock - Dom biały tom I.djvu/48

Ta strona została skorygowana.
44

Robino kładzie pończochy, mówiąc: — „Będą myśleli, że chcę nową modę wprowadzić.“
Kiedy on, ubierać się zaczyna, Franusia bierze gitarę i nóci aryjki.
— «To, dziś wieczór, nie będę miała lekcyi, mój miły hę?...»
— «Widzisz sama, że to niepodobna... Te pończochy leżą jak ulane.... doskonale... to dziwna! o! bo to też moje nóżki, do wszystkiego...»
— «Czy pamiętasz, mój drogi, jakiego hałasu narobiliśmy wczoraj? Jakato była scena!.. Wiesz że jejmość nie lubi, żeby czytać w łóżku, żeby ognia nie zatrząść.»
— «Ma raciją;... i ja w tym względzie, jestem jej zdania.»
— «O! tak, ale my sobie drwim z zakazu: wczoraj, kiedy Fedora podyktowała liścik Tenaidzie, a Adelina skończyła