Strona:Paul de Kock - Dom biały tom I.djvu/62

Ta strona została przepisana.
58

na których takie tylko obrazy mogą zrobić wrażenie. Są jednak tacy, którzy utrzymują, że trudniej trochę odegrać doskonale scenę z Tartuffa lub Odludka, niż naśladować jaką z Grewskiego rynku (place de Grève). Ale, niech każdy za swym gustem idzie, winszujmy tylko tym, których bawią sztuki, trwające krócej nad lat czterdzieści i tym, których porusza scena, w której nikt nie umiera.
Widząc napływ powozów, i światła jaśniejące w salonach, Robino myśli sobie: «Będzie to bardzo wytworném, bardzo liczném i dobraném!» Wyskakuje z kabryoletu, bieży ku schodom, układa włosy, kładnie drugą rękawiczkę, i wpada na piérwsze piątro mówiąc do siebie: «Zresztą, wartem może tyle co i drudzy, może nawet i więcej... że oni mają pojazdy!... co mi to szkodzi?!»
Robino wmawia to sobie, żeby nabrać