cego dochodu tysiąc pięćset franków, ale najmniej na Naczelnika bióra.
Jednakże, mimo tak pysznego chodu Robino szedł do skromnego traktijeru, gdzie za trzydzieści dwa su (sous) dawano obiad, który mu bardzo smakował, bo na lepszy nie wystarczało; w tém przynajmniej Robino miał rozum: przestawać na swojém, jestto jedyny sposób uszczęśliwienia; a że bogaci skarżą się bezustannie, uboższym wypada miarkować swoje żądania, żeby im było tego dosyć co mają. Lecz przebywając ogród Pale-Rojal, przez który trzeba iść było do restauratora, Robino zatrzymany został przez dwóch młodych ludzi wystrojonych, którzy śmiejąc się zastąpili mu drogę. Jeden z nich mogący mieć około lat dwódziestu czterech — był wzrostu wysokiego, szczupły i cokolwiek zgarbiony; jak zazwyczaj ludzie dobrego wzrostu, którzy nie służyli w woj-
Strona:Paul de Kock - Dom biały tom I.djvu/7
Ta strona została skorygowana.
3