Strona:Paul de Kock - Dom biały tom I.djvu/71

Ta strona została przepisana.
67

lem... Ależ djable był zazdrosny... Przypominam sobie, że mu to nie raz było powodem do kłótni i sprzeczek, i dla tego to podobno w dwódziestym trzecim roku, rodzice go ożenili z panienką, do której niewiele miał przywiązania. Uważali bowiem, że będąc tak zazdrosnym, gdyby się z miłości ożenił, byłby bardzo nieszczęśliwy. W istocie, z początku wszystko szło pomyślnie... Znałem piérwszą jego żonę, miła była kobiécina, byłaby go uszczęśliwiła — ale umarła w rok po urodzeniu syna. Dowiedziałem się, że de Marsej w sześć lat później się ożenił; lecz wówczas nie byłem w Paryżu; de Marsej przestał służyć w wojsku; drugiej jego żony nie znałem.»
— «De Marsej nie w Paryżu, drugi raz się ożenił... gdzieś podobno koło Bordo (Bordeaux); zdaje się, że familija jego żony, miała tam jakąś posiadłość, i że