sku. Mimo tego chód jego lekki, a we wszystkich poruszeniach, maluje się pewien rodzaj zaniedbania oddychający prostotą i wesołością zachwycającą. Przyjemna twarzyczka, niebieskie oczy, blond włosy spadające na czoło wysokie i dumne, czynią go wcale przystojnym chłopcem, lecz bladość jego, cóś nakształt siniaków pod oczyma, a nawet wyraz twarzy, okazują że już użył życia, i postarzał uczuciami i roskoszą.
Towarzysz jego mniejszy jest wzrostem, rysy ma mniej regularne, ale piękniejszym jest podobno: czarne ma włosy, oczy choć ciemne mają jednak wyraz pociągającej słodyczy; głos jego i uśmiech dokończają tego, co oczy zaczęły. Nie przebija się w nim tyle wesołości, tyle żywości, ile w drugim, ale też nie zdaje się być już tak zużytym wszystkiemi przyjemnościami życia, jak on.
Strona:Paul de Kock - Dom biały tom I.djvu/8
Ta strona została skorygowana.
4