Strona:Paul de Kock - Dom biały tom II.djvu/141

Ta strona została przepisana.
133

race, mówi Robino wstając i oglądając się po pokoju, który mu ma służyć za sypialnią. Kornisze są wyzłacane, na suficie były odmalowane amorki, których rozeznać niepodobna od starości, bo i amorki starzeją, a ściany okrywa obicie wyobrażające historiją czystej i cnotliwej Zuzanny.
— «Jak to wspaniałe, woła Robino — zupełnie jak w Wersalu i Sę Żermę!... nad drzwiami złocone laski!.. gipsy!... a zwierciadła!... prawda że gdzie niegdzie mury się porysowały, i podłoga nadgniła; ale to się naprawi. Zaraz jutro trzeba, robotników sprowadzić.»
Robino zobaczył sznureczek z kutasem nad kominem, dzwoni i Franciszek nadbiega:
— «Pan dzwonił?
— «Tak! dzwoniłem... ale to tylko