Strona:Paul de Kock - Dom biały tom II.djvu/156

Ta strona została przepisana.
148

— «No to ja dziękuje, ja nie pójdę tam, gdzie się pada» zawołał Robino: «idź naprzód panie murgrabio i prowadź nas.»
Murgrabia występuje naprzód, trzymając się ciągle muru. Przybywają do bramy wieży; ciemne kręcące się wschody prowadzą do góry.
— «Zdaje mi się, żem w zamku Udolfa,» rzecze Edward wchodząc.
— «Ja, czekam tylko, póki się jaki od stóp do głowy zbrojny rycerz nie ukaże» dodał Alfred.
Robino milczy i przypatruje się murom poczerniałym od starości, które tyle wieków przeżyły. Murgrabia otwiéra drzwi pierwszego piętra, skrzypnęły zawiasy, i odgłos ten rozległ się po próżnych pokojach.
— «Trzeba będzie, panie murgrabia, wszystkie zawiasy i zamki ponapuszczać oliwą — odzywa się Robino; nie lubię