Strona:Paul de Kock - Dom biały tom II.djvu/157

Ta strona została przepisana.
149

tego hałasu;... «Gdzież jesteśmy?.. czy niéma tu pod nogami tych zwodniczych desek, które się mogą uchylić?.. panie murgrabio — zmułuj się, oznajmuj!...
— «Nie, tu nic niema, był to pokój panicza... jak powiadają...
— «Jakiego panicza?
— «Umf! synowca starej pani, przynajmniej tak słyszałem.
— «A! już i tu pewno mieszkać nie będę, jak tu ciemno!»
Na drugiém piętrze, Kiunet pokazuje pokoje, w których były spusty; lecz fabrykant cukru, kazał je pozatykać; a tą razą Robino nawet przyznaje, iż zrobił to bardzo słusznie. Na górze, była zbrojownia zamkowa; ale w niej znaleźli tylko kilka zardzewiałych kirysów, szabli bez rączek, fuzii bez kurków i dzid bez żelazców. Wchodzą nareszcie na płaski dach wieży, zkąd piękny widok w około.