która jest najlepiej ubrana, a pan Ferulus widząc, że wszyscy tańcują, porywa najbliżej siedzącą, chcąc naprzeciw pana Rosz-nuar figurować.
Zaczynają się tańce; muzyka wieśniacza wcale nie jest melodyjna, ale wesoła i huczna, a tańcerze i tańcerki mają zwyczaj dodawać jeszcze hałasu klaskaniem w ręce i okrzykami. Trudno wśród tego wrzasku być obojętnym, Alfred i Edward kręcą się ze swymi tańcerkami, klaszcząc w ogromne ręce, które im wieśniaczki podają, a pan Ferulus powtarza swojej tańcerce: «Jesteś przed panem Rosz-nuar... wyrabiaj nogami... trzymaj się prosto... spuść oczy i patrzaj na swego, tańcerza!..»
Auwernijaczka ani słucha, tylko rusza po swojemu, bijąc co sił nogami i rękoma; a końca temu tańcowi ani widać. Robino już pół godziny tańcuje i ustał już zupełnie. Pan Ferulus spotniał do
Strona:Paul de Kock - Dom biały tom II.djvu/176
Ta strona została przepisana.
168