Strona:Paul de Kock - Dom biały tom II.djvu/180

Ta strona została przepisana.
172

łał Alfred wracając z Edwardem wypchnąwszy Auwernijaków.
— «Oho! będę ja ją długo pamiętał tę zabawę!» rzekł Robino, trzymając się za boki. »Niech mię licho wezmie, jeżeli im kiedykolwiek znowu tancować pozwolę u siebie!... Oh! co za hałas piekielny!.. Tylko co mnie nie ubili!.. I, moi ludzie nawet, bez najmniejszego uszanowania!.. Jutro zaraz fora z mego domu!...
— «Ale! mój kochany! trzeba im wybaczyć!.. byli pijani!
— «To się znowu popiją?
— «Wszakże nie myślisz codzień poić i karmić twoich poddanych.
— «A! niech mię Bóg broni!
— «Chciałeś zacząć wspaniale; trzeba za naukę zapłacić.
— «Dobra noc, panie Julijuszu» rzekł Edward.