Strona:Paul de Kock - Dom biały tom II.djvu/39

Ta strona została przepisana.
31

łeśże tych pięknych wierszy Kazimierza Delavinia?
— «Przecież Edward deklamuje urywek z Parii?
— «O, mości panowie!... nie spodziewałem się wcale, żebyście tu grali trajediją... Hm!.. nie wiecie coście stracili przez to, żeśmy przed nocą w moich dobrach nie stanęli. Sądzicie może, że murgrabia tylko przyjąłby nas po prostu!.. Byłoby tam wcale co innego!.. kwiaty... tańce... powinszowania, zyczenia... wszystkośmy to stracili! Ach!...
— «I z kądże to wiesz? pyta Edward.
— «Tak!.. naturalnie — zgaduje!.. powiada Alfred, Franciszek nie darmo musiał pójść na przod!... Rozumiem!!. Robino musiał sobie zaobstalować, niby to niespodziewane przyjęcie... z okrzykami: Vivat Jaśnie Wielmożny Dzie-