Strona:Paulina Krakowowa - Niespodzianka.djvu/035

Ta strona została uwierzytelniona.

Pocieszyła ją matka, zapewniając, że za kilka godzin i rączki wywietrzeją i nosek się oczyści; lecz dodała:
— Gdybyś była słuchała, com braciom i siostrze twojej opowiadała: nie chwytałabyś ładnego robaczka, nie dotykałabyś się liliowych pręcików, i nie byłabyś się tyle nabawiła przykrości. Wiedz przytem, moja Ludko, że z samej tylko piękności chlubić się nie trzeba, bo ta prędko zniknąć może.