Strona:Paulina Krakowowa - Niespodzianka.djvu/060

Ta strona została uwierzytelniona.

— Idźże się pobaw teraz.
— Dobrze, mamuniu — rzekła dziewczynka — ale ja się tu przy tobie pobawię.
— A czemże?
— Uszyję fartuszek dla mojej laleczki.
— A kiedyż pójdziesz do ogrodu?
— Jak się ściemni, mateczko, i jak już szyć nie będzie można.
Uważajcie dziatki, jak pracowitą była Frania i jak pięknie rozłożyła sobie robotę: najprzód powinność, potem przysługa, dopiero naostatku własna zabawa.