Strona:Paulina Krakowowa - Niespodzianka.djvu/096

Ta strona została uwierzytelniona.

którym żebrak stał jeszcze i chciała ją jednem końcem na drugą przełożyć stronę, ale sił tyle nie miała.
Myślicie może, że się nie udał dobry zamiar Krysi? — owszem! cała gromadka dzieci posunęła się do niej, i położono na rowie kładkę. Młodzi robotnicy przeszli na drugą stronę, dwoje z nich prosiło żebraka, by im sakwy swoje przenieść pozwolił, jedno wzięło kij sękaty, a Krysia wziąwszy starca za rękę, przeprowadziła go na drogę.
Wzruszony żebrak ukląkł na gościńcu i ze łzami w oczach błagał Boga o błogosławieństwo dla dobrych dzieci, a bardziej jeszcze wzruszony