Strona:Paulina Krakowowa - Niespodzianka.djvu/158

Ta strona została uwierzytelniona.

— Już widzę, że się moja Mania nigdy czytać ani pisać nie nauczy!
Raz nadszedł do Mamy list z Krakowa, był on od dobrej, ukochanej cioci, która donosząc o różnych rzeczach, tak list kończyła:
«Przy tym liście odbierzesz kochana siostro dwa pudełka: niebieskie, w którem są cukierki, rozdasz je obojgu swoim dzieciom; zielone zaś to otrzyma, które przeczyta gładko przylepioną na niem karteczkę.»
Oczywiście, pudełko to nie było przeznaczone dla Michasia, bo on się jeszcze czytać nie uczył. Marynia zatem wzięła się do roboty, i zaczęła składać litery.