Strona:Paulina Krakowowa - Niespodzianka.djvu/169

Ta strona została uwierzytelniona.

masz własny zegarek, winszuję ci, i ładny, zdaje mi się.
Leonkowi nie trzeba było więcej, kontent że się będzie mógł pokazać, czemprędzej zdejmuje z szyi sznureczek, i podaje z nim razem zegarek znajomemu panu; ależ co za nieszczęście! w tym samym czasie przechodzi obok niego wieśniak, niosący na plecach pęk chrustu, zawadza za sznureczek i wytrąca go wraz z zegarkiem z rąk biednego Leonka, i gdzież? na most? o nie, nie! prosto w Wisłę?
Cóżto było płaczu i zmartwienia! i któż winien Leonkowi? Można się cieszyć własnością swoją, ale się nią pysznić przed wszystkimi nie należy.