Strona:Paulina Krakowowa - Niespodzianka.djvu/215

Ta strona została uwierzytelniona.

potrząsając głową obliczyła zbite garnki i wyrachowała na trzy złote szkodę. Ale kiedy chłopczyk dobywał z woreczka trzy nowe złotówki, chciał jej płacić, dobra kobieta poglądając na niego spytała:
— A dużo jeszcze masz pieniędzy, paniczu?
— Mam jeszcze kilka groszy — odpowiedział.
— No, to chowajże do nich i te złotówki; widać że z ciebie poczciwe dziecko, kiedy chcesz nieumyślną szkodę wynagrodzić. Niech cię Bóg błogosławi.
Chłopczyk nie chciał przyjąć pieniędzy, garncarka toż samo.