Strona:Paweł Laskowski - Droga do kultury.djvu/13

Ta strona została uwierzytelniona.
11

jedna mała publikacja niemiecka z roku 1913, poświęcona religji tych ludów Afryki, które stoją jeszcze tak nisko pod względem cywilizacyjnym, że nie posiadają nawet zaczątków pisma.
Jeden ze szczepów ludów afrykańskich, nazywanych zazwyczaj dzikiemi, mianowicie szczep Galasów, zamieszkujących pogranicza Abisynii, tak modli się do Boga: „Boże ziemi, Panie mój, jesteś nade mną, ja jestem pod tobą. Gdy grozi mi nieszczęście, wówczas jako drzewo powstrzymuje żar słoneczny, tak ty strzeż mnie przed nieszczęściem. Bądź mi cieniem! Do ciebie wołam w nocy, do ciebie wołam w dzień. Gdy miesiąc wschodzi tam oto, nie trać mnie z oczu swoich, jako ja nie tracę ciebie, gdy wstaję. Strzeż mnie przed niebezpieczeństwem, Boże, Panie mój! Ty słońce o trzydziestu promieniach, nie daj zginąć robakowi twojemu, gdy wróg nadejdzie i trzymaj nad nim rękę swoją, jako i my możemy zabić robaka lub go ochronić, gdy chcemy... Gdy człowiek nie poznał w młodości swojej dobra i zła, poucz ty go Panie; choćby nie rozumiał języka ludzkiego, twój język zrozumie... Gdy poznałem jednego lub dwóch ludzi, znam ich jedynie, gdy widzę ich oczyma swemi, ale ty znasz ich w sercu swem, nawet gdy nie widzisz ich oczyma swojemi. Jeden zły człowiek wypędził wszystkich ludzi z ich mieszkania, matkę i dzieci rozproszył niby stado. Morderczy nieprzyjaciel porwał dziecię o pięknych włosach z łona matki i zadusił je. Wszystko to pozwoliłeś uczynić. Dlaczego to uczyniłeś? Ty wiesz“.
W modlitwie tej widzimy przedewszystkiem uczucia zależności od mocy niedostępnych dla zmysłów, dalej od wrogów potężnych, przeciwko którym niema rady, świadomość, że Bóg wie wszystko i wszystko widzi, i że gdy dopuszcza niedoli trapić człowieka, to wie dlaczego tak czyni. Taka świadomość religijna jest dowodem znacznego rozwoju kulturalnego i gwarancją, że rozwój ten nie zostanie powstrzymany. To, co się narodziło z potrzeby serca i umysłu, umiera w danym człowieku tylko wraz z jego sercem, ale żyje w jego społeczeństwie w innych osobach i dziedziczy się tak samo, jak się dziedziczy wszelkie dobro wogóle. Inaczej ma się rzecz, gdy jakieś dobro duchowe przychodzi z zewnątrz i nie zostaje należycie ocenione. Mamy naprzykład różne obrazy chrześcijaństwa gdy spoglądamy na starożytnych Greków i Rzymian z jednej strony, a na Germanów, osobliwie zaś na Słowian z drugiej strony. Grecy i Rzymianie przeżywszy bardzo wiele z tego, co stanowi dzieje ludzkości, wykosztowawszy radości i gorycze wojen, miłości, wiedzy, filozofji i sztuki, przeżywszy bardzo wiele myśli religijnych, z których niejedna jest naprawdę płodna, doszli wreszcie do tego, że przestali oczekiwać od życia czegokolwiek. Wyczerpali wszystkie swoje ideały życiowe i zaczęli poprzez głowy swoich uczonych i filozofów spoglądać w stronę jakiegoś wyczekiwanego światłonoścy, który przyniósłby im nowe słowo