o świecie i życiu i który dałby życiu nową treść. W owych czasach, przed przyjściem Chrystusa, filozofja grecka stała się filozofją nawskroś pesymistyczną, pozbawioną wiary w jakiś głębszy sens życia. Nie cieszono się z życia, ale dźwigano je, tak jak dźwiga się ciężar, którego nie można pozbyć się łatwo.
Gdy przyszła wieść o Ewangelji Chrystusa, gdy rozległy pierwsze słowa o Królestwie Bożem, wszystkie serca, które trawiła tęsknota, — zwróciły się odrazu w stronę wieści radosnej o nadchodzącem nowem życiu. W tak zwanych misterjach Grecy od szeregu stuleci szukali wybawiania od niepokojów wobec największego zła, jakiem jest śmierć. Od zimnych nieśmiertelnych bogów Olimpu zaczęli się odwracać już od czasów greckiego średniowiecza, czyli mniej więcej od szóstego stulecia przed Chrystusem. Przypomniano sobie stare podania o bóstwach, które zaznały goryczy śmierci i zwyciężyły śmierć. Rozumowano, że bogowie Olimpu, nieśmiertelni, niedostępni cierpieniom, jakie prześladują człowieka przez całe jego życie ziemskie, nie mogą zrozumieć męki człowieczej, a przeto muszą pozostać obojętnymi na cierpienia, które są im obce. Natomiast takie bóstwa, jak Demetera, Orfeusz, Dionizos, które same doznały bólu, jaki sprawia śmierć bezpośrednio albo pośrednio, będą współczuły człowiekowi, a posiadłszy tajemnicę zwycięstwa nad śmiercią, mogą ją powierzyć człowiekowi, proszącemu ich o to. Atoli w krytycznych głowach Greków i Rzymian musiało prędzej czy później zaświtać, że jednak cała ich wiara jest oparta jedynie na baśniach i podaniach ludowych. Serce pragnęło wierzyć a rozum opierał się wierze w baśń. Dlatego można sobie wyobrazić z jakim entuzjazmem przyjęto wieść o Chrystusie, niosącym światu radosną nowinę o Królestwie Bożem. Ci, co nowinę tę przyjęli, przyjęli ją tak, że nawet groza śmierci nie mogła ich od niej odwrócić. Potężny nowy czynnik cywilizacyjny przyszedł na stary świat i dlatego wraz z jego zwycięstwem musiała zniknąć stara cywilizacja i musiała narodzić się nowa.
Radosna wieść o Chrystusie obleciała świat bardzo szybko. Jest to zjawiskiem powszechnem i bardzo pięknie świadczącem o naturze ludzkiej, że kto poznał jaką wielką prawdę, nie ukrywa jej dla samego siebie, ale śpieszy dzielić się nią z innymi, choćby mu to groziło zagładą. Uczniowie Chrystusowi przebiegali cały świat starożytny i nieśli wszędy wieść radosną, a gdy jedni z nich padali ofiarą swej gorliwości, nowi zajmowali ich miejsce. Na nic zdały się wszystkie okrutne prześladowania i wyrafinowane męczarnie. Przekonani chrześcijanie postanowili dać światu całemu wielką prawdę i dali ją. Lecz niebawem do zwycięskiej idei przyznali się ci, którzy ją jeszcze niedawno prześladowali, bo spostrzegli, że przy jej pomocy można panować nad światem. Hasło urzeczywistnienia Królestwa Bożego z ust przekonanych głosicieli prawdy przeszło ust polityków i władców. Miejsce prościuteńkich a jasnych
Strona:Paweł Laskowski - Droga do kultury.djvu/14
Ta strona została uwierzytelniona.
12