wiadomo co pomyśleć o tem, że lud po czterech stach lat chrześcijaństwa, jeszcze nie wie w co wierzy, nie umie się modlić i tylko czasem przy procesjach powtarza niezrozumiałe słowo Kyrie elejson pacząc je w swych ustach na śmieszne kierlesz. Rzecz prosta, iż wyobrażał sobie taki biedny ciemny człeczyna, że w słowie tem, w samem wymawianiu tegoż tkwi jakaś siła i że dość jest takie słowo powtarzać możliwie często, aby zapewnić sobie wszelką pomyślność.
Jeszcze dzisiaj, w wieku dwudziestym, czyli po latach tysiącu od ochrzczenia ludu polskiego przez Mieszka po wsiach na kresach Polski lud odmawia pacierz nie troszcząc się zupełnie o znaczenie stów, jak się odmawia jakieś zaklęcie, które działa samo przez się w miarę, jak poszczególne już nie słowa, ale dźwięki, zostają wymawiane. W „Myśli Niepodległej“ (Nr. 236 z marca 1913) znajduje się taka cenna notatka: „Do dokumentów XX wieku jako wynik kultury kościelnej zaliczyć chyba można odpis składu apostolskiego, który odmawia chłop katolik w powiecie nowogródzkim, w gub. mińskiej. Autentyczność odpisu stwierdziło swemi podpisami piętnastu świadków naocznych. Brzmi on jak następuje: „Jeże Boga ojca stworzyciemia jebia ziemia, Jezusa Chrystusa siemia jego innanego, pana naszego, który się li począł Ducha świętego, narodził się z Marji dziewicy, umacza pod polskim Kiłatała krzyżowy innech bożego dniata poczego ciego dnia zmartwy stanie, jede do niebiosieł, siedzi na prawicy Boga ojca stworzyciemie, stamtąd przyjdzie umarłych duszy. Święty kościół, bożego dnia zakazania ja nas z Pan Boże, który amen“. Kto odmawia taki pacierz, nie może uchodzić za chrześcijanina, ale dziwne jest, że księża, którym się taki człowiek spowiada, nie znajdują sposobności do nauczenia go tekstu pacierzy. To też Wojciech Sokołowski w swoich „Spostrzeżeniach nad stanem kultury ludu naszego“ mógł napisać w swoim czasie takie bolesne, ale prawdziwe słowo: „Nawet pacierz, niby to odmawiany powszechnie dwa razy dziennie, jest albo zupełnie zaniedbywany, albo odmawiany z opuszczeniem i przekręceniami, bez najmniejszego sensu. Duchowieństwo, aby rozpowszechnić w ludzie znajomość pacierza, nie daje ślubów, zanim go się nowożeńcy nie nauczą. Tak wygląda nasz katolicyzm, poza którym dusznego zbawienia niema“.
Rzecz prosta, że taka religijność, odpowiadająca czasom przedhistorycznym albo czasom wczesnego średniowiecza, nie może być uważana za czynnik cywilizacyjny, ale przeciwnie raczej za hamulec cywilizacji. Taki chrześcijanin, jak ten, o którym mowa wyżej, mniema, że takiem właśnie chrześcijaństwo być powinno i że przeto niczego więcej poszukiwać nie potrzebuje. Gdyby nie był utrzymywany w mniemaniu, że już wszystko osiągnął, to szukałby może prawdy i znalazłby ją, a wraz z nią znalazłby kulturę, jaka tylko na szczerej religji się opiera. Niestety, religijnymi kościół rzymski uczynić nas nie zdołał, najwyżej
Strona:Paweł Laskowski - Droga do kultury.djvu/17
Ta strona została uwierzytelniona.
15