znaczeniu słowa. Pomimo form republikańskich i demokratycznych jesteśmy w gruncie rzeczy monarchistami i arystokratami. Tylko dlatego możemy z tak lekkiem sercem i bez cienia krytycyzmu poddawać się arystokratyczno-monarchicznym rządom Rzymu. Nie staramy się poprostu zgłębiać zjawisk życia i nie posiadamy tyle zdrowej ciekawości, abyśmy się starali zajrzeć poza barwne kulisy słów. Tak jak niektóre matki mniemając, że niewinność jest równoznaczną z zupełną niewiadomością utrzymują córki swoje w możliwej ignorancji, nie zdając sobie sprawy z tego, że w takim razie największą niewinnością będzie największa ciemnota, a ideałem niewinności w ten sposób pojętej mogłoby być ciele, tak i liczni „prawowierni“ przekonani są o tem, że tylko ten jest prawdziwie prawowiernym, kto nigdy nie interesował się żadnemi sprawami i kto nie dążył ku prawdzie poprzez wątpliwości i rozważania wszystkiego, co stanowiło treść życia duszy. Tymczasem chrześcijanin powinien myśleć, powinien zastanawiać się i starać się o zupełną pewność wewnętrzną, że to, co posiadł, wartem jest przechowania. Prawowierność oparta na ciemnocie nie jest żadną prawowiernością, ale jest poprostu tylko ciemnotą. Dzięki temu, że tak zwanym wiernym usuwamy z drogi wszelkie możliwości zarażenia się herezją, mamy wielu prawowiernych, ale nie mamy chrześcijan w duchu Chrystusowym. Nie mamy wprawdzie wielu odszczepieńców, ale tylko dlatego, że sami nie wiedzą od czegoby się odszczepić mieli i do czego przyszczepić.
Taka religja wychowawczynią nie jest i być nie może. Nauczyciel zaczyna naukę w szkółce początkowej od podawania uczniom różnych wiadomości na wiarę. Uczniom niewolno rozumować nad tem, czy prawdą jest, że dana litera jest a, lub b, bo takie rozumowanie byłoby niepotrzebnem marnowaniem czasu, ale już w szkole średniej uczy się uczni rozumować, a na uniwersytecie nietylko pozwalają, ale każą słuchaczowi myśleć samodzielnie i o tyle oceniają jego prace jako wartościową, o ile ta praca jest samodzielną i świadczy o tem, że uczeń mógłby wrazie potrzeby nauczyć czegoś swego wczorajszego nauczyciela. W kościele Chrystusowym nie może i nie powinno być inaczej. Człowiek obcujący z Chrystusem musi mieć pewne doświadczenia, nie mniejsze do doświadczeń księdza. Gdyby nam ktoś powiedział, że pewien rzemieślnik naprzykład musi posiadać zręczność i doświadczenie jakich nie posiada przeciętny obywatel, który nie zajmował się danem rzemiosłem, to odpowiedzielibyśmy tylko tyle, że każdy duchowny może i musi posiadać tylko doświadczenia specjalnie duszpasterskie, ale o ile chodzi o doświadczenia życia religijnego wogóle, to niejeden duchowny wyznawał całkiem szczerze, że wielu rzeczy nauczył się od prostego wierzącego chrześcijanina.
U nas daleko do tego. Jeśli ktoś wogóle myśli o swej wierze, to myśli nie własnemi myślami, ale wyłącznie myślami
Strona:Paweł Laskowski - Droga do kultury.djvu/19
Ta strona została uwierzytelniona.
17