Strona:Paweł Spandowski - Przemysł w Księstwie i Prusach Królewskich.pdf/23

Ta strona została przepisana.

bryki nie wypierają. Szewstwo rozpada się coraz bardziej — „rzemieślnikiem” zwać dziś można tylko szewca drobnego, szewc z otwartym składem obuwia jest głównie kupcem, handlującym obuwiem fabrycznem.
Mniej znaczny, ale również dotkliwy jest ubytek pracowników igły (krawców, krawczyń i szwaczek). Zbyt towarów konfekcyjnych wzrósł w naszych dzielnicach ogromnie. Szczególnie ludność wiejska, doszedłszy do znacznego dobrobytu, ma co do konfekcyi daleko większe już potrzeby i wymagania niż przed 25 laty. Cały ten większy popyt jednak pokrywa teraz praca obca. W naszych dzielnicach liczba pracujących w tym zawodzie nawet zmalała, w Księstwie z 14.377 na 13.974, w Prusach Królewskich z 14.002 na 12.303. W tym samym czasie wzrósł przemysł konfekcyjny Berlina z 77.000 osób pracujących na 141.000! — Tam więc znajduje się niebezpieczna konkurencya dla naszego przemysłu. Jej mamy do zawdzięczenia, że obecnie w naszych dzielnicach przeszło 6.000 osób mniej znajduje utrzymanie z przemysłu konfekcyjnego niż przed 25 laty. Zwalczyć tę konkurencyę można tylko własną jej bronią. Poszczególny rzemieślnik jest wobec niej bezsilny, skutecznie walczyć może tylko przemysł konfekcyjny, zorganizowany po kupiecku w wielkie przedsiębiorstwa. Pierwsze kroki na tej drodze już poczyniono. Powstało w Poznaniu — także po stronie polskiej — kilka znaczniejszych przedsiębiorstw konfekcyjnych, poza tem istnieją jeszcze dalej idące projekta.
Dawniej posiadał też Poznań dosyć rozwinięte kuśnierstwo i zajmował w handlu między Rosyą a Lipskiem wcale poczesne stanowisko. Nie utrzymał się jednak w tej roli. W ostatnich czasach kuśnierstwo poznańskie zupełnie podupadło; jeszcze 1882 pracowało w niem 1.129 osób, 1907 już tylko 389. Jedną z przyczyn tego upadku była kiepska komunikacya kolejowa Poznania z Królestwem i Rosyą.