Strona:Paweł Spandowski - Z praktyki spółek wielkopolskich.pdf/18

Ta strona została przepisana.

Taki fakt czysto miejscowego powodzenia był dla ludności polskiej niesłychanej wagi. Banki ludowe powodzeniem swem utorowały drogę wszystkim innym organizacyom, a także przedsiębiorczości prywatnej. Powiedziano sobie, jeżeli Polacy zdołali bank ludowy wykierować na przedsiębiorstwo, mogące doskonale konkurować z innemi instytucyami kredytowemi, czemuż więc i kupiec i przemysłowiec polski nie mieliby się okazać równie dzielnymi. — Ktokolwiek zna stosunki zaboru pruskiego, ten wie, jaką rolę w uświadomieniu społeczno-narodowem banki ludowe odgrywały i odgrywają, — a czynią to dzięki temu, że nie imponują liczebnością, lecz wielkością.
Wzgląd na psychologiczne skutki rozwoju współdzielczego był ważny, ale nie jedyny, i może nawet nie najważniejszy. Spółki wielkopolskie poczęły rozwijać się na terenie nader trudnym. Przedewszystkiem brakło ludzi do pracy w spółkach. W społeczeństwie rozwiniętem normalnie i wszechstronnie nawet na wsi znajdują się jednostki, rozporządzające dostatecznem wykształceniem i dostatecznym czasem, by ubocznie poświęcić się spółce. Jest tam nauczyciel, jest pisarz gminny, są urzędnicy czy to gminni czy też państwowi. Natomiast dla polskich spółek sił tych nie było.
Brak odpowiednich sił w mniejszych miejscowościach był szkopułem prawie nie do przezwyciężenia. Lekkomyślnością byłoby zakładanie tam spółek i oddawanie ich w ręce niepowołane. Wtedyby rozwój współdzielczy zamiast być chlubą naszą i ostoją, byłby się stał łatwo nowym przykładem okrzyczanej „gospodarki polskiej”. Dlatego założenie spółki poprzedzało zawsze dokładne zbadanie terenu, szczególnie pod tym względem, czy będą odpowiedni do kierowania spółką ludzie. Tylko w pierwszych latach powstawały spółki samorzutnie. Następnie, gdy powstał Związek Spó-