Strona:Paweł Spandowski - Z praktyki spółek wielkopolskich.pdf/54

Ta strona została przepisana.

niż na wielkich, w których oryentacya jest już bardzo utrudniona.

Związek spółek spostrzegał te niedomagania i starał się, by zaradzić im o ile możności. Przy rewizyach pouczono członków rady, że czynności rewizyjne spełniać winni bez względu na to, czy zarząd zasługuje na zaufanie czy nie, — że nie czas dopiero wtedy zapoznawać się z książkami i interesami, gdy już w spółce źle się dzieje. Urządzano osobne kursa dla członków zarządu i rady nadzorczej, na których za pomocą wykładów wtajemniczano uczestników w wszelkie sprawy spółkowe. Wydano osobny podręcznik. „Wskazówki dla członków rady nadzorczej” z formularzami i wzorami protokółów. Wszystkie te środki jednakże nie docierały tam, gdzie rada, uśpiona zaufaniem do zarządu, nie okazywała prawie żadnej samodzielnej żywotności.

Ujemne te strony pokazały się w niektórych spółkach szczególnie dobitnie podczas wojny. Wskutek powołania pod broń jednego lub dwóch członków zarządu, zniewolona była rada nadzorcza wybierać na razie zastępców z łona swego. Trudno było jednakże takich znaleźć, jeżeli rada nadzorcza dotąd biegiem interesów nie zajmowała się prawie wcale. Dalej trudności spowodowane stosunkami wojennemi przy ściąganiu procentów, przy odnawianiu weksli, przy ściąganiu pretensyi, wreszcie zagrożenie pewności niektórych pożyczek, wszystko to wymagało nietylko od zarządu spółki pracy dokładniejszej i energiczniejszej, ale stawiało także wobec rady nadzorczej i komisyi rewizyjnej większe wymagania. Gdzie zaś rada nadzorcza w warunkach normalnych należycie czynności swych nie spełniała, tam wśród trudniejszych warunków wojennych nie dorosła zupełnie do zadania swego. Tu znowu Związek Spółek pospieszył z pomocą,