Strona:Paweł Spandowski - Z praktyki spółek wielkopolskich.pdf/72

Ta strona została przepisana.

czym manipulacyom, posyłając próbę towaru celem analizy do stacyi doświadczalnej. Włościanin jednakże kupujący w drobnych ilościach możności tej nie miał i musiał brać towar taki jaki otrzymał.
Z tych względów stworzono „Rolniki”. Właścicielami ich jako zapisani członkowie spółki mieli być włościanie. Włościanie mieli też zasiadać w radzie nadzorczej, a częściowo także w zarządzie spółki. To miało im dać możność dopilnowania swego interesu. Ruch „Rolnikowy” popierali także ziemianie, jednakże przeważnie w mniemaniu, że przysłużą się tem młodszej braci włościańskiej. O tem, by nowozałożone spółki także większej własności ziemskiej z pożytkiem służyć mogły, na ogół nie myślano. Niejeden właściciel ziemski z względów społecznych przystępował do „Rolnika”, brał nawet w pracy spółkowej czynny udział, przyjmując urząd członka rady nadzorczej, ale własne interesy załatwiał dalej wyłącznie przez firmy prywatne.
Wnet jednak doszło do zmian w tym kierunku. Gdy „Rolniki” przez scentralizowanie zakupów nawozy i pasze nabyć i oddawać mogły po cenie często tańszej niż konkurencya prywatna, poczęli także ziemianie załatwiać interesy z „Rolnikiem,” a dawniejszy przesąd, że „Rolnik” przeznaczony jest tylko dla włościan, rozwiewał się coraz bardziej. Pozyskanie większej klienteli podniosło obroty „Rolników” w bardzo znaczny stopniu. Obrót w poszczególnych towarach rósł z roku na rok, a im większe ilości „Rolniki” zakupywały, tem większe korzyści i rabaty przyznawali im dostawcy. — Dziś klientela większa stanowi podstawy interesu u prawie wszystkich „Rolników”, a obroty z nią dochodzą do daleko większych rozmiarów niż handel z włościanami.
Kwestya ta załatwiła się tak pomyślnie dzięki temu, że „Rolniki” z góry przykrojono na większą