Strona:Paweł Spandowski - Z praktyki spółek wielkopolskich.pdf/79

Ta strona została przepisana.

kierownik powstrzymać się od próbowania szczęścia na tej drodze. Na zbożu spekulowano mniej, zato poważne straty poniosły „Rolniki” na spekulacyi paszami. Niektóre spółki dały się przez wymownych wojażerów namówić na zakupy ospy z góry na cały szereg lat, i to nie tylko po cenach niezbyt korzystnych, ale co gorsza także na warunkach, które spółkę kneblowały zupełnie i przyprawiały o dalsze straty. Jeden z takich warunków brzmiał n. p., że „Rolnik” zobowiązany jest przejąć towar bez względu na jakość, jedynie za opustem ustanawianym przez sąd rozjemczy, składający się jednakże tylko z hurtowników ospowych. Skutek był ten, że „Rolnik” przejmować musiał bezwartościowe ospy, których wcale pozbyć się nie mógł. — Po takich doświadczeniach zajął się Związek sprawą, opracował dla zakupna ospy inny, dla spółek dogodniejszy kontrakt i zawarł umowę z szeregiem firm ospowych, które się zobowiązały, zawierać z spółkami interesa tylko na podstawie kontraktów związkowych. Wszelkie inne firmy zostały wykluczone.
Brak akuratności kupieckiej był dla „Rolników” dalszem poważnem źródłem strat. Niepunktualność w płaceniu zobowiązań narażała spółkę na kary procentowe, protesty weksli, wypowiedzenie kredytu lub nawet na zerwanie kontraktu, szczególnie gdy dla spółki był korzystny. Gorszą jeszcze w skutkach była nieakuratność przy zawieraniu interesów handlowych. Brak dokładnego określenia warunków jak i brak piśmiennego potwierdzenia zawartej ustnie lub telefonem umowy, był u wielu spółek źródłem ciągłych zatargów i dyferencyi. Ta sama nieakuratność była dalej powodem, że powstałych raz dyferencyi nie załatwiano lecz pozostawiano w zawieszeniu. W książkach spółki oczywiście zapisywano interes tak, jak go sobie kierownik spółki przedstawiał, i dyfe-