Strona:Paweł Spandowski - Z praktyki spółek wielkopolskich.pdf/80

Ta strona została przepisana.

rencyi śladu nie było. Rzecz byłaby się wykryła na końcu roku obrachunkowego, gdy żądano od wszystkich klientów uznania konta. Ale tego w spółce, w której i tak brakło akuratności, naturalnie nie robiono. Dyferencye wskutek tego wykrywały się zwykle dopiero wtedy, gdy kierownictwo spółki przechodziło w inne ręce. Wtedy się pokazywało, że część należności figurująca w aktywach spółki wogóle nie istniała, gdyż rzekomi dłużnicy pretensyi wcale nie uznawali. — Ażeby zapobiedz temu, by dyferencye takie nieraz dopiero po latach się wykazywały, domagał się Związek od „Rolników”, by do każdego bilansu posiadały piśmienne uznanie długu od wszystkich dłużników. Uzyskanie uznań konta napotykało jednakże na niesłychany opór u włościan, którzy dla nieznajomości sprawy uznań podpisywać nie chcieli. Tylko najzgrabniejszym kierownikom spółek udawało się uzyskać uznania mniejwięcej od wszystkich dłużników.
Poza wymienionemi trzema ogólnemi źródłami strat byłby w poszczególnych przypadkach jeszcze i specyalne strat przyczyny. Te nas jednakże mniej interesują. Wszystkie przyczyny strat, o których mówiłem, mają ostateczne swe źródło w niedostatecznych kwalifikacyach osób kierujących spółką. Obecnie gdy dostatecznie wyszkolonych sił jest tyle, że wszystkie spółki niemi zaopatrzyć można, najważniejsze źródło strat zostało zatamowane. Dlatego też można oddawać się nadziei, że „Rolniki” — o ile tylko warunki zewnętrzne dopiszą, — po wojnie będą się rozwijały bez kryzysów i strat dotychczasowych.
Mówiłem dotąd tylko o losach poszczególnych spółek, nie zajmowałem się natomiast jeszcze ważną rolą centralizacyi handlowej „Rolników”, opartej o Związek Spółek. Sprawą tą się zajmę jednakże dopiero przy omawianiu organizacyi związ-