Strona:Paweł Spandowski - Z praktyki spółek wielkopolskich.pdf/81

Ta strona została przepisana.

kowej. Tu jako streszczenie mych wywodów o „Rolnikach” podkreślam jeszcze następujące najważniejsze momenty z rozwoju „Rolników”. Jak przy spółkach kredytowych tak i tu dążyła organizacya wielkopolska do wytworzenia silnych i samodzielnych spółek. Walne przeszkody w tym kierunku nastręczał właśnie brak ludzi odpowiednich, ale ostatecznie i tę przeszkodę pokonano. Dziś „Rolniki” wielkopolskie kończą pierwszy okres rozwoju. Z rezultatów, mimo ciężkich strat, które większość z nich poniosła, mogą być zadowolone. Obrót w towarach jest dość znaczny. Sprzedaje się towarów rocznie około 8 milionów centnarów, wartości 50 do 60 milionów marek. Zyski są dostateczne. Po sowitem opłaceniu wszystkich osób dla spółki pracujących, pozostaje zysku tyle, by członkom od udziałów módz wypłacić dostateczną dywidendę i ponadto wzmocnić fundusze rezerwowe spółki. Kapitał udziałowy „Rolników”, jak już wspomniałem, wynosi dziś 1½ miliona marek, fundusze rezerwowe blisko 2½ miliona marek.
Na koniec chciałbym jeszcze kilka słów poświęcić tak zw. „Kupcom” w Prusach Królewskich, które stanowią nie wielki ale bądź co bądź ciekawy eksperyment spólnictwa wielkopolskiego. — W handlu bławatnym Prus Królewskich firm polskich do niedawna nie było prawie wcale. Cały szereg prób w tym kierunku zakończył się upadkiem nowozałożonych przedsiębiorstw polskich, częściowo dla braku kwalifikacyi u przedsiębiorców samych, głównie jednakże dla braku dostatecznego kapitału i kredytu. Handel bławatny wymaga bardzo znacznej inwestycyi kapitału, tak że prawie każda firma skazana jest na kredyt dostawców. Wobec młodej, niewypróbowanej firmy dostawcy są nadzwyczaj ostrożni. Najlepsze i najpoważniejsze źródła odmawiają wogóle kredytu, a te firmy, które na dostarczanie towarów się zdecydują, kal-