Strona:Paweł Staśko - Białe widmo.djvu/51

Ta strona została przepisana.

czona i że istotnie poszukiwany zbrodniarz znajduje się w podziemiach.
Ruszono zatem w stronę wsi, aby zmobilizować jeszcze jeden policyjny posterunek na zmianę nocnej straży.
Ludzie również poczęli się rozchodzić, komentując na swój sposób opowiadanie wywiadowcy o lochu pełnym jaszczurek i pobutwiałych ludzkich kości, co w ich prostaczych oczach jęło urastać do wprost fantastycznych rozmiarów.
Tymczasem zapadał wieczór i zbliżała się wolno cicha, pogodna noc, niosąc ze sobą niecierpliwe podniecenie umysłów, oraz oczekiwanie jutrzejszego rozwiązania tej sensacyjnej tajemnicy.