Strona:Paweł Staśko - Hetera.djvu/18

Ta strona została przepisana.

wodnie. Myśl tę popierała i druga — to owa samowolna ekscentryczność Olgi, podróżowanie »na własną rękę« i szukanie wrażeń, jak przypuszczał.
Taki sposób życia dwudziestoczteroletniej kobiety, pięknej ziemiańskiej córki, nasuwał mu jakąś tajemniczość, choć, w gruncie rzeczy, kwestya Olgi była zupełnie jasna. To, że bez opieki jakiejkolwiek i towarzystwa wyjeżdżała na letniska, lub zatrzymywała się czas dłuższy w stołecznych miastach, miało jedyny cel rozrywkę i zabawę, czego wieś dać jej nie mogła. Cisza wsi i odwiedziny sąsiedzkie były dla niej nudną wegetacyą w ciężkiej atmosferze. Natura jej pragnęła ustawicznej nowości, wielkiego i pysznego horyzontu, czasami szału i wulkanicznych uciech.
Rodzice byli bezsilni wobec jej pragnień i wędrówek — nieokiełzana córka umiała wmówić konieczność każdorazowego wyjazdu w poczciwość i dobroduszną uległość ojca i matki, otrzymując zawsze pozwolenie wraz z prośbą o rychły powrót i »uważanie na siebie«.
Tym razem jednak zapoznanie się z Jerzym zatrzymało ją dłużej w stolicy i nie wróżyło nawet prędkiego wyjazdu. Na listy z domu odpisywała dość często w tonie najbardziej uspokajającym,