Strona:Paweł Staśko - Hetera.djvu/59

Ta strona została przepisana.

i uwierzy pani, że nie mogłem znaleźć odpowiedniego modelu?
— No i?
— Aż wreszcie spotkałem panią w kawiarni Avenue. Odrazu powiedziałem sobie, że jeśli praca ma być bezwarunkowo doskonałą, dziełem prawdziwej wartości, to tylko panią wystarczy mi zmodelować i przekuć w kształty marmuru.
— I toby miało przedstawiać Heterę?
— Tak.
— Więc ja mam wygląd kobiety o tem znaczeniu? — zapytała, śmiejąc się jakby nienaturalnie.
— Czemu się pani dziwi? — po słowach tych wytłumaczył jej istotę koncepcyi jak ją pojmował i chciał przekuć w posąg.
Olga słuchała go z zainteresowaniem i wewnętrznem zadowoleniem.
— Postać ta, proszę pani, musi być przedewszystkiem czarująco piękna, powabna do oszołomień zmysłów, o wyrazie orkannej namiętności, a przytem i oporze znamionującym pewny rodzaj godności ujęty w kanwowe ściany, niby przepyszny haft. Pani posiada te wszystkie rysy w protoplastycznej doskonałości.