Strona:Paweł Staśko - Kain.djvu/112

Ta strona została skorygowana.

O, cud — — spadł ogień — — ach!...

(wypatruje się nerwowo)

Abla ofiara płonie...
O, Jahwe... dzięki!... Ty,
Tyś dobry... wielki Bóg...
O — o... czuję myrrhy wonie —
niebo się sieje w krąg — —
Wszechmocny! u Twych nóg
chcę paść w ducha pokorze,
świętość Twych boskich rąk
całować... O — — cud... gorze
przeświętym nieb płomieniem
Abla uboga dań...
O, wieczny, dobry Adonai,
ja z wielkiem Twem lmieniem
pragnę iść w życie całe —
przykazań Twoich wieść
w świątynię serca wpleść
na Twą królewską chwałę — — —
Ablu! Tyś mój... Tyś mój!...

(wybiega)
SCENA III.
ZAWIŚĆ.

Wbrew woli cudu, wbrew,