Strona:Paweł Staśko - Kain.djvu/119

Ta strona została skorygowana.
SCENA VII.
KAIN.
(Zamyka drzwi. Chwilę chodzi nerwowo i staje).

Będzie tu widowisko
dziś... Będzie tan
śluby — — —

(krótkie milczenie)

Ach,
myśli!... myśli!...

(chwyta się za głowę)

Tak blisko
ona tu jest... ot tam — —
i tak daleko — — —
Ty,
ty przesłodka... zaliż dach
mój ci — więzieniem —
spotkanie me — odrazą?
Przecz się imieniem
mem straszyrz?

(mocniej)

Ty,
Zaliż ja tobie gad,
zaliż ja tchnę zarazą.
przecz ja ci — strach?