Strona:Paweł Staśko - Kain.djvu/122

Ta strona została skorygowana.

Dziś śmiech,
jutro dygoty łkań — —
Dziś szept szczęśliwych snów,
zorze spragnionych łkań,
a jutro śmierć — — i grób
pośród cyprysów wiech...
Cha... cha!... Świat ów
nie skąpi prób:
dziś szloch — i grób
i dzisiaj śmiech — —
i znowu łzy — i śpiew —
szał — wino — łąk irysy,
ułudy wiew
i kraje snów
i znowu te... cyprysy — — —

KAIN.

Och, życie, jakżeś podłem!
Po co ja żyję, poco?
poco ja rósł w kolebce?
zali ja męki godłem,
że mi rozpaczy skrzydła,
jak grozy duch,
nad uchem wciąż łopocą?
Ach, i tyś zbrzydła
mi już w tej walce
tak mi coś szepce...