Strona:Paweł Staśko - Kain.djvu/126

Ta strona została skorygowana.

i wyjście przecież rodni
cha — — cha!...

(zostaje przy nim)
KAIN (z nagłym opadem piersi)

Coś pierś mi żre,
coś ściskał....

ŻĄDZA.
(Idzie ku niemu powabnemi ruchy)

Ty — — tak ci bliska
ta dziewka jest — —
Rozkosz w niej wre —
uśmiechu gest
jak owoc słodki wabi...
O, idź ją jąć
w namiotu legowiska —
Twarz ci jedwabi
rozpłoni włos — — Jak śpiew
odurzy w sen — — —
W dreszcz ci się piąć
pierzczoty — — zgasić zew
krwi — i hen
unieść, jak cud...