Ta strona została skorygowana.
w gardzieli węże...
(chwila strasznego namysłu)
ABEL (cichym głosem)
Braci —
KAIN
Ty!... ty!...
(Rzuca się nagle na Abla i godzi nożem w piersi).
ABEL.
(Słania się i upada ciężko)
O!!!
KAIN.
(Ociekającym krwią rożem plami ręce i cofa się oszalały w bok. Cisza grozy. Kain przychodzi powoli do siebie).
Krew — — poco ci było w bój
iść zemną?
Ty,
siłą nad tobą-m był,
przecz-ś nie ustąpił! — —
Tyś był jak kwiat,
a mnie rozpaczy znój
żarł... Jam w męce żył —
prawie w pogardzie