Strona:Paweł Staśko - Kain.djvu/16

Ta strona została skorygowana.
(po chwilce)

Przecz on
tak mię teraz unika,
od oczu moich stroni
jakby nie syn...

EWA.

Mówił, że pracy ma bezlika —
Kończy sprzątanie zbóż,
a raczej — słomy...
Przeto zły!
Posusza spiekła mu zagony,
samum źdźbła zwichrzył dmą
i ta szarańcza...

ADAM (przeciera ręką czoło)

Raj!... raj!.
Kędy ta ziem szczęśliwa —
ogrody kwietne, jasne —
gdzie one drzewa boże
figa i pomarańcza,
te wszystkie czary — cuda —
te zorze!...
Ach, gdzie ten kraj,
gdzie szczęście, gdzie te dziwa,
te miodne lasy —
I jam to miał na własne
Och — tak!... Nie była to ułuda,