Strona:Paweł Staśko - Kain.djvu/32

Ta strona została skorygowana.

cię sobą — — oszołomię
docna — do słodkich łkań — — —
Jam twa — jam raj — jam płomię!
O, przyjdź! rozkoszy znój
zgotuję tobie — — przyjdź...

KAIN.

Słuchaj! z tamtej nie szydź,
bo biada!

(po chwili)

Przecz ty
chcesz mię usidlić — ha?
Pięknaś... ja wiem... Pokusa
z ciebie niczem wino —
ogień twych ócz odurza...

THAMARA.

Zawrotnych śnień —
pieszczot twych mocnych rąk
ja łaknę — męskich lgnień!
A Alma co ci da? no mów?
Nic! prócz chyba męk
i tych nieczułych słów,
aza ich mało masz —
czyś głuchy na nie?