Strona:Paweł Staśko - Kain.djvu/36

Ta strona została skorygowana.

gdy legnę w palmy cieniu,
czyż chleb mi będzie dan?

ABEL.

Nie klnij jego Imieniu
bracie, bo pełnisz grzech —
gniew pański ściągasz sam —
na wszystko zasie czas
bywa — na święto i na trud.

KAIN.

Ha, ha! W oczy ci śmiech
mój ciskam! Zali z nas
tyś starszy? Tobie mnie
słuchać, nie dawać rad,
ty pilnuj trzody wrót
i nie jątrz!

ALMA.

Azaż brat
gniewa cię przez to, szarpie cześć?

KAIN.

Ja rad nie mogę znieść
jego, rad młokosa!

ABEL [dobrodusznie]

Czyż ubliżyłem ci, Kainie?