Strona:Paweł Staśko - Kain.djvu/37

Ta strona została skorygowana.
KAIN.

Słuchaj — oczy ci wyżre rosa,
nim przejdziesz to, co ja!

ADAM (do Thamary)

Coż patrzysz tak zukosa?
Łechce cię śmiech,
ze Kain taki hardy?

THAMARA.

Ot, mówi co ma w ślinie...
Brat go uraził zatem wzgardy
niech słucha...

EWA (do Thamary)

Ciebie cieszy
ta zwada?

THAMARA.

Pewnie! niech
starszych nie poucza...

ADAM.

Pan
czyż błogosławić będzie dom
gdzie w święto bratnie kłotnie?

(wszyscy spoglądają na Kaina)